Żeby tylko
Teraz Ty, teraz Twoja kolej . Wychodzą łzy z oczodołów,
nie chce się przebywać zbyt długo w tym miejscu. Jest dramat, wciąż zmiana ról,
niechęć do powrotu. I to ciągłe raz Ty, raz ja; ten płacz i powrót.
Wciąż to sobie przypominam.
Nie da się stać w tym samym miejscu. Ból ...i jak tu
przebyć tę chwilę, kiedy płacz jest jedynym wyjściem, ucieczką.
Nie da się inaczej- mówi tata
Podejmuję tę jego wizję.
Gdyby chociaż maska gazowa, gogle; a tak wymagająca
operacja i czy pacjent przeżyje.
Wybiegł z pomieszczenia, płacze, że tak, że istnieje coś
poza chrzanem. Zachłystuje się powietrzem, a później zamiana. Pacjent następny!
To wchodzę
Tak zapamiętałem. Te jego słoiki podpisane pięknym
pismem: Chrzan , z datą taką, a taką.
Każdy wiedział o jego mocy. Ileż łez się wylało przy
porannych śniadaniach.
I kiedy już ojciec schrzania z tego świata - zostawia w
lodówce jeden słoik z napisem: Chrzan jędrzejowski. I nikt już nie otwiera tego
słoika, każdy boi się niczym puszki pandory. Nie można przecież. To pamiątka,
moc w nim zaklęta musi żyć.
Chrzan tkwi zamknięty niczym dżin.
I tak tuż przed kolejną rocznicą kopię ziemię i wykopuję
raz po raz kolejny korzeń chrzanu. Zbiera się go trochę. Patrzę, przypominam
sobie momenty cierpienia.
Musi być ta moc jeszcze, przecież ta moc tu zawsze,
przecież musi być taka sama... więc podejmuję szpadel i kopię dalej niczym górnik
znajdujący ostatnią żyłę kruszca
Z wielkim wiadrem przychodzę do domu i trę sam. Walczę ze
słabościami.
Po kilku dniach zdobywam arsenał chrzanowy, zamknięty w
słoiczki. Kogo nim obdaruję.
Komu zostawię w lodówce
Kto zrozumie, że oddałem mu swoją moc.
...żebym tylko tego nie schrzanił.
Komentarze
Prześlij komentarz